sobota, 28 maja 2011

Uwięzienie w windzie

Winda stoi na parterze, jakaś starsza pani nie może ani wyjść ani jechać w którąkolwiek ze stron - panika i koniec świata. Ja bym to zrozumiał gdyby
winda uszkodziła się na 9 piętrze lub wyżej, ale na parterze? Niby nie koniec świata, ale starsza pani najchętniej przyjęłaby ostatnie namaszczenie od księdza w obecnej sytuacji.
Zdarzyło mi się utknąć kilka razy w windzie, nigdy nie musiałem czekać długo uwolnienie, po ostatnim razie spytałem się "wybawiciela" czy jest jakiś sposób na otwarcie windy od środka (żeby nie czekać aż zjawi się jakiś fachowiec) i okazało się, że da się to zrobić, ale nie zawsze i prawdopodobnie będzie trzeba będzie umyć ręce ze smaru po całej operacji. Jak na złość od tego czasu wszystkie moje podróże windami odbywają się bez sensacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz